Hej hejka....
Dziś trochę o czymś innym, ostatnio bardzo na topie. Jedni wierzą w jego moc dla innych nietypowa ozdoba; ŁAPACZ SNÓW- indiański talizman; koło z utkaną siecią, mnóstwo piór, wstążek i paciorków (koralików).
Samą ideę podjęcia próby wykonania tego cudu podrzucił mi syn, który szukał jakiegoś kreatywnego prezentu urodzinowego, a że lubi owijać wszystko w sznurek tak po nitce do kłębka w poszukiwaniu wujek google mi podpowiedział to musi być łapacz snów.
:) przy jednej okazji mogłam wykorzystać dawno już zapomnianą gdzieś w szpargałach małą utkaną serwetkę frywolitkową.
To w zasadzie była moja druga przygoda frywolitkowa i trzeba ogrom pracy aby to dopracować, ale nigdy nie wyrzucam swoich prac nawet tych do końca nie udanych. W jakiejś części zawsze można coś wykorzystać.
Jak na pierwszy uważam dość udany, się okaże jakie to będzie miało wzięcie i czy warto poświęcić czas na kolejne łapacze. Ważne że podarek się spodobał, a wy co sądzicie?...
Postanowiłam że dzisiejszą pracę zgłoszę do zabawy cykliczne kolorki u DANUTKI
Pracę swą dopasowałam kolorystycznie do motylka ( niestety nie znam jego nazwy)
Myślę że STEFANEK zaakceptuje
I jeszcze banerki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz